|
Tykocin 1425 Forum miasta Tykocin
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AWAR
Dołączył: 08 Lis 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: okolice Tykocina
|
Wysłany: Czw 22:41, 13 Wrz 2007 Temat postu: Wielki pożar Tykocina w 1965 r. |
|
|
Witam serdecznie w nowej ramce tematycznej. Będzie znowu o historii, która może wydaje się nudna, ale bez której trudno nam siebie zrozumieć. Otóż niedługo, 22 września, minie smutna rocznica wielkiego pożaru Tykocina w 1965 r. O tym pożarze słyszałam w dzieciństwie. Mieszkaliśmy jescze w Czarnej Białostockiej. Pewnego dnia przyjechała do mojej babci ciocia Ola Jucewiczowa z Tykocina i opowiadała, że Tykocin się spalił i że do pożaru przyjechały straże z Knyszyna, Białegostoku i Wysokiego Mazowiecka. Te opowieści z czasem wyblakły w mojej pamięci i ożyły, kiedy przyjechałam do Tykocina do pracy. Ludzie opowiadali, że pożar był w 1965 r. podczas kopania kartofli. Zapaliła się stodoła za mogiłkami żydowskimi.Tego dnia wiał silny wiatr. Była pora południowa i wszyscy na polach robili wykopki. Wiatr niósł palące się kule słomy na Tykocin. Zapalilo się Kaczorowo, ogień doszedł do bożnicy. Z bożnicy ludzie powynosili księgi i wywieźli do rzeki, żeby ochronić budynek przed ogniem. Na Kaczorowie paliło się prawie wszystko. Jedna pani opowiadała, że pamięta, jak kopała kartofle na polu, nagle nadbiegła od strony miasta kobieta ( nie pamiętam jak się nazywała) z krzykiem: "Ludzie, ratujcie! Pali się Tykocin!"
Kiedy zbliżała się 20 rocznica pożaru w 1985 r. postanowiłam zrobić wystawę o tym pożarze. Do Muzeum trafiły negatywy reportera Gazety Białostockiej Józefa Rybińskiego, na których była dokumentacja spalonych posesji. Niestety, nikt nie pamiętał dokładnej daty pożaru. Chodziłam, pytałam, ale nic na miejscu w Tykocinie nie znalazłam. Dopiero w Bibliotece Pedagogicznej w Białymstoku znalazłam w Gazecie Białostockiej z 1965 r. małą wzmiankę o tym nieszczęśliwym wydarzeniu i datę 22 września 1965 r. Dzisiaj, gdy media zasypują nas szczegółówymi relacjami z różnych tragedii i katastrof, trudno jest uwierzyć, że informacja o wielkim pożarze całego miasta zajęła kilkanaście wierszy w malutkiej ramce, gdzieś z boku strony, i to chyba nie pierwszej! Brzmiała mniej więcej tak : "Wczoraj w zabudowaniach obywatela.... ok. 1 kilometra za Tykocinem wybuchł pożar. Ogień przeniósł się na inne budynki w Tykocinie. W akcji ratowniczej brały udział jednostki straży pożarnych z Białegostoku, Knyszyna, Wysokiego Maz. Łącznie spaliło się 77 budynków, w tym 35(?) domów mieszkalnych. ..." Tytuł ten informacji był następujący: "TYKOCIN OSTRZEŻENIEM", ponieważ na zakończenie zamieszczono jakiś morał, ale nie pamiętam jaki. Zresztą przepisałam tę notatkę w całości (ksero jeszcze nie było) i jest ona w archiwum w Muzeum w Tykocinie. W trakcie przygotowywania wystawy przeprowadziłam szczegółowe wywiady z mieszkańcami. Szczególnie pomogły mi Panie Józefa Dąbrowska, Wacława Baczewska i Stasia Grabowska. Opisały mi te wszystkie fotografie i opowiedziały jak to było. Może ktoś z Państwa ma jeszcze jakieś dokumenty czy zdjęcia, albo coś wie z opowieści dziadków czy rodzicółw, a może z własnych przeżyć? Warto o tym napisać na naszym forum. Był to przecież ostatni wielki pożar Tykocina (niech Bóg broni), z historii pożarów, które dawniej często nawiedzały nasze miasto. Warto to upamiętnić. Pozdrawiam. Ewa Wroczyńska.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kodek
Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 9:22, 14 Wrz 2007 Temat postu: Wielki pożar Tykocina ( Kaczorowa ). |
|
|
I - wersja : pożar powstał , ognisko rozpoczeło się tak za P.O.M. przez podpalenie swego gospodarstwa , rodzina wyjechała za może , został tylko "facet" popił i podpalił.
II - wersja : burza , piorun i pożar.
-----------------------------------
C.P.N. przykryto matami słomianymi i na to położono pianę. To że nie gaszono to było powodem wybuchów powojennej amunicji wkładanej w zaprawę wiążącą cegły przy budowie domów i budynków gospodarczych. Nie ratowano nic odcięto dopływ prądu i wszystko się paliło do końca. Konie wypędzone ze stajni ponownie wracały i tam już zostały. W dzień po pożarze chodziliśmy i zrywaliśmy jabłka upieczone. Płonące kule powstałe ze strzechy słomianej wiatr niósł aż na Nowe Miasto.
-------------------
Dzisiaj jest ciężko " gdybać " można było gasić , czy nie. Myślę że w ówczesnym okresie środki P.Poż nie były w stanie ugasić takiego pożaru. Zabudowa tego terenu była wielką przeszkodą ( bark dojazdu ).
Nie mniej jednak nalerzy podziękować Pani Ewie za to że jedna osoba o tym pamięta. Tak był to okers wykopków i wszyscy byli zajęci innymi czynnościami. Dzisiaj można by się pokusić o rozmowę , dociekać nie ma co.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin Kwiatkowski
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:55, 14 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Niezwykłe opowieści! Dziękuję moim przedmówcom za przypomnienie tego ciekawego wydarzenia. Podzielam zdziwienie pani Ewy wynikające ze skąpej ilości informacji w gazecie...przecież dzisiaj z takiego pożaru zrobiono by żałobę narodową!
Ciekawe...może mi uda się zdobyć jakieś informacje na ten temat....?
|
|
Powrót do góry |
|
|
FcBarcelona1889
Dołączył: 19 Wrz 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tykocin
|
Wysłany: Śro 19:34, 19 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Jak pan Mojsa opowiada, paliła się cała ulica Kaczorowska. Paliła się aż do ulicy Sokołowskiej, a zaczęło się od pewnego pana który był pijany i niedopałkiem papierosa podpalił swoją stodołę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kodek
Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:39, 29 Wrz 2007 Temat postu: A następnego dnia................................... |
|
|
FcBarcelona1889 - podpalacz następnego dnia już był w samolocie za ocean.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin Kwiatkowski
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 18:19, 11 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Moja babcia widząc pożar zabrała ze sobą tylko pieniądze wyszła na ulicę i ...czekała na to co się stanie. Wokoło ludzie biegali jak w ukropie wynosząc z domów dobytek. Szczęśliwie dom przy ulicy Nadkanalnej ocalał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
AWAR
Dołączył: 08 Lis 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: okolice Tykocina
|
Wysłany: Wto 18:51, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj mija kolejna, już 44 rocznica wielkiego pożaru Tykocina.
Ostatnio zmieniony przez AWAR dnia Wto 18:51, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|